Liceum Ogólnokształcące
im. Wojska Polskiego

W NOWYM DWORZE MAZOWIECKIM

II Spotkanie Partnerskich Szkół Projektu OSCAY w Berlinie

W dniach 24.02-02.03. 2013 r. uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. Wojska Polskiego w Nowym Dworze Mazowieckim , Karolina Kisiel, Monika Dymowska, Alicja Prus, Maciej Jajszczak i Damian Klonowski wraz z nauczycielkami języka angielskiego p. Beatą Walas,

p. Marzeną Kisiel, p. Agnieszką Kowalską, p. Moniką Zmysłowską oraz nauczycielką religii

p. Pauliną Ćwiek, przebywali w Berlinie, zgodnie z harmonogramem działań realizowanego w naszej szkole Programu Comenius, który jest finansowany ze środków uzyskanych z Komisji Europejskiej w ramach programu ”Uczenie się przez całe życie”.

24 lutego rano wyruszyliśmy pociągiem z Dworca Centralnego w kierunku Berlina. Na miejsce dotarliśmy w godzinach popołudniowych, by udać się do przydzielonych nam rodzin. Drugiego dnia spotkaliśmy się w miejscowej szkole z resztą uczestników projektu. Przywitano nas ciepło krótkim koncertem, a następnie goście z czterech krajów, czyli z Litwy, Wielkiej Brytanii, Turcji i Polski oraz gospodarze, przedstawili prezentacje na temat swej ojczyzny, stereotypów, szkoły, a także wykonanych w ramach projektu działań. W międzyczasie nastąpiła wymiana kalendarzy na rok 2013, w którym zaznaczono najważniejsze święta wszystkich krajów partnerskich. Na koniec oprowadzono nas po szkole gospodarzy spotkania. Co ciekawe, szkoła mieści się w czterech budynkach, dlatego uczniowie nie zmieniają butów, a wierzchnie ubrania noszą cały dzień przy sobie.

Wieczorem w celu integracji wybraliśmy się na kręgle do klubu młodzieżowego "Corso". Chociaż pogoda niezbyt sprzyjała spacerom, trzeci dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Berlina. Spotkaliśmy się na Alexanderplatz, a następnie uczniowie z Niemiec oprowadzali nas i opowiadali o najważniejszych miejscach, takich jak Reichstag czy brama Brandenburska.

Następnym punktem programu była praca nad projektem - czytanie i recytowanie poezji w językach ojczystych oraz quizy i odgrywanie ról w międzynarodowych grupach. Dzięki późniejszym zawodom sportowym uczyliśmy się współpracy w drużynach. Nie odczuwaliśmy zbytnio atmosfery rywalizacji, potraktowaliśmy przygotowane konkurencje jako dobrą zabawę.

W czwartek w grupach międzynarodowych odwiedziliśmy różne organizacje charytatywne, a później przygotowaliśmy plakaty informujące o ich działalności. Po południu spotkaliśmy się na pożegnalnym przyjęciu w lokalu "Die Kiste", gdzie poczęstowano nas specjałami takimi jak Brackwurst czy tradycyjną Kartoffelnsalat. Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy uczestnictwa w projekcie i zrobili sobie pamiątkowe zdjęcia. Oferowane nam w szkole lunche nie były zbyt smaczne, dlatego zazwyczaj próbowaliśmy jedzenia w lokalnych restauracjach.

Piątek przeznaczyliśmy na zwiedzanie „Tranenpalast” (Pałac Płaczu), co nawiązuje do panującej w przeszłości atmosfery w budynku, podczas przekraczania granicy między Wschodnim a Zachodnim Berlinem. Resztę dnia mogliśmy spożytkować według życzenia. Niektórzy zwiedzali miasto, inni robili pamiątkowe zakupy, czy po prostu spotykali się z pozostałymi uczestnikami projektu.

Podczas całego pobytu mieliśmy wiele wolnych chwil na poznawanie Berlina oraz spędzanie czasu z młodzieżą z różnych zakątków Europy i nie tylko (Turcja). Wymienialiśmy się swymi doświadczeniami i wrażeniami. Poznaliśmy niemieckie jedzenie, zwyczaje i język. Znacznie podszkoliliśmy również umiejętność porozumiewania się po angielsku. Zobaczyliśmy, że niezależnie od koloru skóry, wyznania czy języka, nie różnimy się od siebie – wszyscy jesteśmy podobnymi, młodymi ludźmi. Tekst: Alicja Prus (kl. 1 c)

A oto kilka refleksji przekazanych przez pozostałych uczniów – uczestników wyjazdu do Berlina.

Maciej Jajszczak ( kl. 2 e) wypowiedział się na temat szkoły.

” Melanchton-schule jest to szkoła położona w północno-wschodnim Berlinie. (…)W skład szkoły wchodzą 4 budynki i 2 sale gimnastyczne. Uczniowie do swojej dyspozycji mają wiele sal lekcyjnych – w większości wyposażonych w tablice multimedialne, a klasy w których wykładane są nauki ścisłe posiadają także stanowisko komputerowe dla każdego z uczniów, jeśli zajdzie taka potrzeba. W każdej sali znajduje się także komputer jeśli uczeń lub nauczyciel potrzebuje z niego skorzystać.

W Niemczech system szkolnictwa różni się od tego w Polsce, dlatego też w Melanchton-schule możemy spotkać dzieci w wieku od 10 do 18 lat. Lekcja trwa 90 min, natomiast przerwy są zróżnicowane i liczą od 10 do 25 min. Oprócz przedmiotów, które możemy spotkać w naszej szkole, na uwagę zasługują takie przedmioty jak sztuki piękne, muzyka, sztuki teatralne czy politologia, wszystkie nauczane na bardzo wysokim poziomie.

Jeśli chodzi o języki, to uczniowie mają do wyboru oprócz języka ojczystego i angielskiego, które są obowiązkowe, jako drugi język hiszpański lub francuski i jeśli wyrażą taką chęć jako trzeciego mogą uczyć się łaciny bądź japońskiego.

Reasumując, Melanchton-schule posiada wyśmienite warunki zarówno od strony technicznej, jak i pedagogicznej do kształcenia młodzieży na bardzo wysokim poziomie, a także które pozwalają na stosowanie nowoczesnych metod nauczania, sprawiających, że nauka staje się łatwiejsza i przyjemniejsza.”

Monika Dymowska (kl.1d) napisała o podobieństwach i różnicach między naszymi krajami.

„(….)Podczas naszego pobytu w jednej z europejskich stolic, Berlinie, dostrzegłam wiele różnic, jak i podobieństw w kulturze, zwyczajach oraz życiu Niemców i Polaków.

Różnice można zauważyć głównie w szkole. Przede wszystkim niemiecka lekcja trwa 90 minut, a nie 45. Oceny uzyskiwane przez Niemców mają odwrotną wartość, np. polska 6 jest niemiecką 1. Uczniowie niemieccy nie mają szatni i nie zmieniają obuwia w szkole. Ich szkoła to kompleks czterech budynków, pomiędzy którymi uczniowie muszą przemieszczać się między lekcjami.

Inna różnica dotyczy alkoholu. W Niemczech każdy, kto ukończył 16 lat, może prawnie zakupić oraz spożywać niskoprocentowe napoje alkoholowe (piwo, wino), a od 18 roku życia, wysokoprocentowe.

Kolejną różnicą jest sposób poruszania się po Berlinie komunikacją miejską. Można tam podróżować autobusem, S-Bahnem, U-Bahnem czy pociągiem. W Niemczech kolej jest bardzo rozbudowana i nowoczesna, a dużym plusem jest to, że nie trzeba długo czekać na peronie, ponieważ pociągi przyjeżdżają co kilka minut.

Zauważyłam także różnicę pomiędzy niemieckimi a polskimi ulicami. W Niemczech na chodnikach nie leżą śmieci i jest czysto. Różnicą jest też waluta. Niemcy płacą euro, a my polskimi złotymi.

Jest także wiele podobieństw, jak na przykład sposób spędzania wolnego czasu przez polską i niemiecką młodzież. Młodzi ludzie chodzą na zakupy, odwiedzają centra handlowe, spotykają się ze sobą, a wieczory spędzają w klubach i barach.

Dostrzegłam podobieństwo w najczęściej spożywanych produktach, np. sery, wędliny, owoce, słodycze. Na sklepowych półkach widziałam większość produktów znanych marek, które występują także w Polsce.

Pogoda w Berlinie była bardzo podobna do naszej.

Polska i Niemcy są sąsiadami, państwa należą do UE i z tego względu istnieje wiele podobieństw kulturowych i obyczajowych.

Podsumowując, stwierdzam, że wyjazd bardzo mi się podobał. Był dla mnie nowym, ciekawym doświadczeniem, gdyż mogłam poznać niemieckie obyczaje oraz nawiązać nowe znajomości z ludźmi z innych krajów – Niemiec, Litwy, Wielkiej Brytanii i Turcji.

W Berlinie bardzo miło spędziłam czas i z chęcią tam wrócę. J

Karolina Kisiel (kl.1b) wspominała niemiecką kuchnię.

„ Podczas naszego pobytu w Berlinie mieliśmy okazję spróbować różnych potraw. Ja mieszkałam w rodzinie, w której mama goszczącej mnie dziewczynki była Polką, więc nie poznałam typowo niemieckich dań. Najbardziej smakował mi obiad złożony z piersi z kurczaka, pieczonych ziemniaczków, sosu jogurtowego i szpinaku.

Trzy razy podczas naszej wizyty mięliśmy okazję zjeść lunch w niemieckiej szkole. Pierwszego dnia dostaliśmy rybę w sosie z ziemniakami, drugiego dnia porcję mięsa z makaronem lub ziemniaki z sosem warzywnym, zaś trzeciego dnia kurczaka z gotowaną czerwoną kapustą i ziemniakami. Co nas najbardziej zaskoczyło to fakt, że uczniowie nie jedzą surówek i do popicia zamiast kompotu dostają wodę. Pomimo tego, że nie były to wykwintne potrawy, jedliśmy je z wielkim smakiem, po długich i wyczerpujących pracach nad projektem. W czasie przerw zauważyłam, że uczniowie też jedzą ciastka, batoniki, chipsy, kanapki oraz owoce.

W poniedziałek, kiedy byliśmy na kręglach, dostaliśmy też przekąskę. Były to frytki, nuggetsy z kurczaka, parówki oraz do wyboru majonez i ketchup. Nasza grupa zjadła wszystko w błyskawicznym tempie, ponieważ bardzo nam to smakowało.

W czwartek wybraliśmy się na wspólną, pożegnalną kolację do „Die Kiste”- małego osiedlowego kina z barem. Zaserwowano nam tam Bratwurst (parówki) z tradycyjną Kartoffelnsalat (sałatka ziemniaczana). Kolacja była bardzo smaczna, chociaż nastroje smutne, gdyż był to nasz ostatni wspólnie spędzony wieczór.

Po pobycie w Niemczech doszłam do wniosku, że niewiele różnimy się od młodzieży niemieckiej, ponieważ identycznie spędzamy czas wolny oraz mamy podobne upodobania kulinarne.

Damian Klonowski (kl.1e) napisał o rozrywkach młodzieży w czasie wolnym.

„Wyjazd do Berlina w dniach 24.02-02.03 b.r. miał na celu współpracę młodzieży europejskiej. Program prac na rzecz projektu był dość napięty, jednak znaleźliśmy trochę czasu wolnego, który spędziliśmy wśród przyjaciół korzystając z dostępnych atrakcji.

Berlin jest stolicą Niemiec, tutejsza młodzież ma dostęp do wielu rozrywek. W wolnym czasie, mają możliwość spotkania się w klubach ze znajomymi, w kinie czy w kręgielni. Świetnym sposobem na integrację była gra w kręgle w klubie młodzieżowym "Corso". Również dobrym miejscem do spotkań było Centrum Handlowe "ALEXA”, w którym kupowaliśmy pamiątki. W kinie CH "ALEXA" oferta filmów była tak bogata, że, każdy kinomaniak znalazł coś dla siebie.

Zasługą dobrej integracji młodzieży z tak wielu krajów o różnych kulturach, z pewnością jest sport. Zawody sportowe zorganizowane na terenie szkoły Melanchthon-Gymnasium Schule dostarczyły dużo emocji i zaciętej walki o zwycięstwo, jednak wszystko odbywało się pod szyldem dobrej zabawy.

Przyjęcie pożegnalne odbyło się w lokalu "die Kieste", miejscu dość przytulnym, małej restauracji, jednak jedzenie pozostawiało wiele do życzenia. Do konsumpcji podano nam jedynie dwie małe kiełbaski z dodatkiem sałatek (których i tak zabrakło) i tradycyjną niemiecką Kartoffelnsalat. Pożegnalna kolacja nie wypadła dość dobrze, w mojej skromnej ocenie można było się bardziej postarać. Jednak klimat, jaki towarzyszył temu spotkaniu, wynagrodził wszystkie niedogodności. Ostatnie zdjęcia z przyjaciółmi i krople łez, sprzyjały pożegnalnej atmosferze.

Wyjazd ten dostarczył nam wielu emocji i pozytywnych wrażeń. Nie tylko pomógł nam
w poprawieniu swoich umiejętności językowych, ale również, w poznaniu nowych ludzi i nieznanych do tej pory kultur. Polecam udział w takich wyjazdach, nawet uczniom takim jak ja, którzy nie znają perfekcyjnie języka angielskiego.