O jedzeniu :)
Podczas naszego pobytu w Berlinie mieliśmy okazję spróbować różnych potraw. Ja mieszkałam w rodzinie, w której mama goszczącej mnie dziewczynki była Polką, więc nie poznałam typowo niemieckich dań. Najbardziej smakował mi obiad złożony z piersi z kurczaka, pieczonych ziemniaczków, sosu jogurtowego i szpinaku.
Trzy razy podczas naszej wizyty mięliśmy okazję zjeść lunch w niemieckiej szkole. Pierwszego dnia dostaliśmy rybę w sosie z ziemniakami, drugiego dnia porcję mięsa z makaronem lub ziemniaki z sosem warzywnym, zaś trzeciego dnia kurczaka z gotowaną czerwoną kapustą i ziemniakami. Co nas najbardziej zaskoczyło to fakt, że uczniowie nie jedzą surówek i do popicia zamiast kompotu dostają wodę. Pomimo tego, że nie były to wykwintne potrawy, jedliśmy je z wielkim smakiem, po długich i wyczerpujących pracach nad projektem. W czasie przerw zauważyłam, że uczniowie też jedzą ciastka, batoniki, chipsy, kanapki oraz owoce.
W poniedziałek, kiedy byliśmy na kręglach, dostaliśmy też przekąskę. Były to frytki, nuggetsy z kurczaka, parówki oraz do wyboru majonez i ketchup. Nasza grupa zjadła wszystko w błyskawicznym tempie, ponieważ bardzo nam to smakowało.
W czwartek wybraliśmy się na wspólną, pożegnalną kolację do „Die Kiste”- małego osiedlowego kina z barem. Zaserwowano nam tam Bratwurst (parówki) z tradycyjną Kartoffelnsalat (sałatka ziemniaczana). Kolacja była bardzo smaczna, chociaż nastroje smutne, gdyż był to nasz ostatni wspólnie spędzony wieczór.
Po pobycie w Niemczech doszłam do wniosku, że niewiele różnimy się od młodzieży niemieckiej, ponieważ identycznie spędzamy czas wolny oraz mamy podobne upodobania kulinarne.
Karolina Kisiel kl. 1 b